niedziela, 25 grudnia 2016

"Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli" J 1,13

Laudetur Iesus Christus!

   Drodzy czytelnicy - dziś uroczystość Narodzenia Pańskiego. Chciałbym pochylić się nad pierwszym problemem jaki ma dziś Kościół - problemem jaki miał jego poprzednik a mianowicie Izrael. Problemem tym jest świętokradztwo - sądzę, że większość kwestii związanych z tzw "kryzysem Kościoła" jest spowodwana tym właśnie przewinieniem . O tym ciężkim grzechu będę nie raz wspominał - dziś pragnę tylko zasygnalizować główny problem związany z tym zagadnieniem. Jest to ni mniej ni więcej jak groźba utraty przez mainstream Kościoła przywileju wybraństwa. Piszę wyraźnie, że główny nurt, ponieważ Kościół nie zginienie nigdy, chociaż coraz bardziej się przekonuję że przed nami jest kolejne ciasne gardło... .
      Niewielu kaznodziejów z ambon zadaje dziś trudne pytania. Na kazaniach padają często banalne frazesy i ckliwe historyjki. Tymaczasem opowiadanie o narodzeniu Jezusa Chrystusa uczy nas i uwrażliwia na problem świętokradztwa. Nieuszanowanie świętości! - to jest jeden z największych problemów historii dialogu Boga z człowiekiem. Przypomnijmy sobie historię z przypowieści o niewiernych dzierżawcach znaną ze wszystkich ewangelii synoptycznych (Mt 21, 33-46; Mk 12, 1-12; Łk 20, 9-19). Pan Bóg posyła do swojej winnicy kolejne sługi, a ci których posyła są poniewierani przez pracowników winnicy. W wersji przypowieści u ewangelisty Marka zwraca uwagę następujący werset: Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: „Uszanują mojego syna”. (Mk 12,9). A zatem nie będzie już nikt inny dany i spełniły się słowa dalsze po odrzuceniu Jezusa Chrystusa: "Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym". Spełniły się te słowa w zburzeniu Jerozlimy, bowiem "winnicą Pana jest dom Izraela" (Iz 5,7). Dzisiejszym spadkobiercą obietnic odrzuconych przez Izraela jest Kościół... .
     Czyż odrzucenie Pana Jezusa nie zaczęło się już przez odrzucenie proroków? Czy Pan Jezus nie został odrzucony poprzez fakt, że musiał narodzić się w skandalicznych warunkach? A dziś? Czy nie jest skandalem, że Pan Jezus musi wchodzić do nieczystych serc, że przychodzi na ten świat podczas Mszy Świętych sprawowanych niegodnie, w brzydocie i sromocie? Zaprawdę cierpliwy jest Bóg. Ale zobaczcie, że choć jak mówi przysłowie nierychliwy, to jednak sprawiedliwy. Ludzi którzy konsekwentnie Go odrzucili wytraci, a dziedzictwo zbawienia odda innym. 
Z okazji swiąt Bożego narodzenia życzę, aby cały następny rok nie był rokiem Bożego odrzucenia. Żeby nie stało się z nami tak, jak z  Narodem niegdyś wybranym , który odrzucił swoje wybraństwo. Oby Bóg za ciężkie grzechy świętokradztwa nie porzucić swojego Kościoła. Amen.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

niedziela, 18 grudnia 2016

Kim jestem?

Laudetur Iesus Christus!

Zaczynając blogowanie wypadałoby się jakoś przedstawić i napisać coś o sobie. Wypada, aby czytający wiedzieli chociaż co znaczą słowa zawarte w tytule nowego bloga. Dzięki temu mam nadzieję oszczędzimy sobie wielu nieporozumień.
Otóż jestem klerykiem, bo zgodnie z pierwotną deifinicją tego słowa powierzono mi urząd, który w nauczaniu wielu soborów i scholastyków daje pewien udział w służbie kapłańskiej. Dziś słowo kleryk kojarzy się nam z seminarzystą - studentem wyższego seminarium duchownego. Jednak klerykiem nie jest każdy alumn seminarium, ale jedynie ci, którym powierzono posługi/święcenia. Jest więc klerykiem także każdy kapłan, biskup, diakon - jestem klerykiem i ja, który otrzymałem mniejszy urząd. W czasach powszechnego zamętu słowa zmieniają swoje znaczenie - nie jest to działania przypadkowe, ale celowa działalność postmodernistów. O tym więcej napiszę w innym wpisie. Dziś istotne jest to abyście wiedzieli dlaczego używam tytułu kleryk.
Jestem więc klerykiem i z tego powodu posiadam wobec Boga i Kościoła pewne zobowiązania, które wynikają z mojego stanu. Jakie posługi/święcenia przyjąłem? To niech pozostanie tajemnicą - nie zamierzam na razie ujawniać moich szczegółowych danych. W blogu występuję jako lektor - każdy kto zna trochę nową formację kandydatów do kapłaństwa, wie że lektorat rozpoczyna stan klerycki kandydata do święceń kapłańskich. Jestem więc lektorem i z tego powodu jestem zobowiązany do pomagania w głoszeniu wiary - ten blog ma też takie zadanie. Czy przyjąłem jakieś inne posługi i święcenia tego nie chcę ujawniać - nie jest to istotne dla mojej tożsamości blogowej. 
Dlaczego określam siebie jako wyklęty kleryk? Anatema (klątwa) to duże słowo i nie odzwierciedla ono do końca mojego stanu - nie jestem eksokomunikowany. Chodzi o to, że w toku mojej (de)formacji seminaryjnej zostałem wyrzucony. Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że powodem było moje przywiązanie do Tradycji Kościoła - odwiecznej Prawdy. 
Urząd, który sprawuję związany jest ściśle ze Słowem Bożym i prorocką funkcją chrześcijanina. Z tego powodu użyłem w podtytule bloga sformułowania: "proroctwa". Przyjmując lektorat zgodziłem się użyczyć Bogu mojego rozumu, głosu i woli, aby głosić to co On chce powiedzieć. Po wydaleniu mnie z seminarium postanowiłem pozostać wierny przyjętym zobowiązaniom i głosić napomnienie oraz otwierać oczy niewidomym... . Prorok jest więc tym, który przemawia w imię Boga. Obawiam się tego sformułowania, bo nie jestem godzien nazywać się prorokiem - to Pan wybiera sobie nas, a nie my Jego, dlatego w podtytule znajduje się także słowo "myśli". Proszę więc nie traktować nauk, które tu będę podawać jako objawionych. W istocie proroctwem będzie tylko to co przytoczę z Pisma Świętego i Tradycji Kościoła. Pozostały komentarz, to właśnie owe myśli wyklętego kleryka.
Po tych przydługich rozważaniach na temat mojej marnej osoby - pyłu i prochu, mogę przejść do wpisów dotyczących problemów Kościoła. Postaram się wrzucać przynajmniej raz w tygodniu nowy post. Czytelników zachęcam do komentowania, dzielenia się tym co tu jest, jak również kontaktu ze mną za pomocą e-maila: wykletykleryk@gmail.com

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

niedziela, 11 grudnia 2016

Manifest

MANIFEST

Laudetur Iesus Christus!


Na większą cześć i chwałę Boga w Trójcy Świętej jedynego oraz na pożytek Kościoła Świętego - Matki mojej rozpoczynam moje blogowanie.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Papież Paweł VI w homilii na uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła 1972 r. stwierdził, że przez jakąś szczelinę swąd szatana dostał się do Kościoła. Dziś po upływie ponad 40 lat od tych słów stwierdzam, że szczelina urosła w całkiem dużą otchłań. 
Oto widzę jako prorok Ezechiel (por Ez 34) trzodę Pańską pozbawioną opieki pasterzy, którzy dobytek Boży rozpuścili po łąkach heretyckich poglądów. Widzę jak Boża Oblubienica - Kościół pasie się na pustyni modernizmu w otoczeniu wilków przebranych w owczą skórę.
Widząc całe to zło i otchłań jaka czeka owce pasione przez fałszywych pasterzy postanawiam działać, zgodnie z urzędem jaki mi powierzono w Kościele. Będę więc opisywał i nazywał po imieniu choroby jakie toczą Kościół oraz wzywał owce do obrony przed fałszywymi naukami i zjawiskami, które trują winnicę Pana. Czynię to wszystko z ufnością i zachęcony wezwaniem św. Pawła z dzisiejszych nieszporów: "Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!" (Flp 4,4). Ufam, że dobry Bóg wesprze to dzieło. Wszystkich czytających proszę o modlitwę. 

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

"Przeto usilnie się trzymam i do ostatniego tchu trzymać się będę wiary Ojców w niezawodny charyzmat prawdy, który jest, był i zawsze pozostanie w „sukcesji biskupstwa od Apostołów” [Św. Ireneusz, Adv. haer. IV, 26 – PG 7, 1053 C]; a to nie w tym celu, by trzymać się tego, co może się wydawać lepsze i bardziej odpowiednie dla stopy kultury danego wieku, lecz aby nigdy inaczej nie rozumieć absolutnej i niezmiennej prawdy głoszonej od początku przez Apostołów." - z przysięgi antymodernistycznej.