wtorek, 30 maja 2017

Szaleństwo pierwszej Komunii Świętej

Laudetur Iesus Christus!

Do napisania niniejszego postu przygotowywałem się dość długo. Temat chodzi za mną od dobrych paru lat, bo to co widzę napawa mnie często po prostu grozą. Z uroczystości o doniosłym znaczeniu duchowym zrobiono zeświecczałą sztampę i niestety w dużej mierze przyczynili się do tego tak zwani pasterze... . 

Trzeba najpierw zwrócić uwagę na wiek. W pierwotnym Kościele było oczywistym że dzień chrztu był jednocześnie dniem bierzmowania i Komunii Świętej. Ta jedność sakramentów wtajemniczenia została jeszcze zachowana w obrządkach wschodnich. W obrządku łacińskim z czasem zaczęto rozdzielać czas udzielania poszczególnych sakramentów aż do XIX w kiedy to często pierwszy raz Pana Jezusa Chrystusa przyjmowano w wieku kilkunastu lat. Wiązało się to niestety z praktyką odkładania pierwszej spowiedzi daleko poza pierwszy czas w którym dziecko może popełnić grzech ciężki. Te nadużycia zostały potępione przez dekret św. Piusa X Quam singulari Christus amore zwany także dekretem o wczesnej Komunii Świętej dzieci. Dokument ten nigdy nie został odwołany, chociaż w praktyce już dawno przestał obowiązywać. Tekst dekretu jest moim zdaniem lekturą obowiązkową przede wszystkim dla biskupów, proboszczów i rodziców. Święty papież wyjaśnia tam w bardzo prostych i krótkich słowach istotę błędów które szerzyły się w Kościele, a teraz znowu powracają. Wiekiem przyjmowania Komunii Świętej przez dziecko jest wiek rozeznania - który św. Pius X określa na około 7 lat. Badania psychologów rozwojowych jak i moje własne doświadczenie pracy z dziećmi przedszkolnymi pokazuje, że właściwą rozumność do spowiedzi czyli zdolność oceniania swojego postępowania w kategoriach dobre/złe dziecko osiąga zwykle w wieku 4-6. Jest to też wiek w którym wiele dzieci jest już zdolnych do przyjęcia Ciała Pańskiego w sposób godny i pobożny. Odkładanie przyjmowania Komunii Świętej do wieku 9 lat jest bardzo poważnym nadużyciem, bowiem w tym wieku dzieci zwykle utraciły swoją pierwotną niewinność. Taka praktyka prowadzi do tego, że dzieci pozbawione są środków zbawienia odpowiednio od 2 do nawet 5 lat! To jest zwykle prawie połowa życia przeżyta w stanie grzechu śmiertelnego. Do tego sakrament pokuty traktowany jest instrumentalnie - to znaczy służy jedynie przygotowaniu do I Komunii Świętej, co nie jest praktyką słuszną, bowiem sakrament ten i sposób korzystania z niego ma fundamentalne znaczenie dla przyszłego zbawienia dzieci. Św. Pius X we wspomnianym już dekrecie orzekł:  "Stanowczo należy potępić zwyczaj niedopuszczania do spowiedzi dzieci, które doszły już do używania rozumu lub spowiadania ich, ale bez rozgrzeszenia. Biskupi winni dołożyć starań, a nawet użyć środków." Chodzi tutaj oczywiście o środki karne wobec opornych kapłanów. Świadomi rodzice obowiązani są doprowadzić swoje dziecko do spowiedzi w momencie w którym ocenią iż ma zdolność do oceny swoich zachowań. Uchylenie się od tego obowiązku, nawet gdy lokalne zwyczaje stanowią inaczej jest grzechem ciężkim - sprzeniewierza się bowiem katolickiemu wychowaniu dzieci przyrzeczonemu najpierw w sakramencie małżeństwa a potem przy chrzcie własnych dzieci. Myśląc zdroworozsądkowo: który rodzic nie zaprowadzi do lekarza śmiertelnie chorego dziecka, a wielu rodziców dopuszcza by ich dzieci znajdowały się w stanie obiektywnego zagrożenia zbawienia! Należy więc znaleźć wierzącego kapłana, który nawet wbrew partykularnym zarządzeniom wyspowiada dziecko świadome swych grzechów, a nawet udzieli potajemnie I komunii świętej. Rodzice duże wsparcie otrzymają w środowiskach tradycji katolickiej, gdzie istnieje możliwość wcześniejszego przygotowania do I Komunii Świętej. Gdy widzę jak sukcesywnie podwyższa się wiek spowiadania i komunikowania dzieci to przekonuję się do słuszności praktyki w obrządkach wschodnich, gdzie komunikuje się już niemowlęta, a spowiada dzieci zaraz po osiągnięciu przez nie moralnego rozeznania. 

Kolejną zmorą jest jak ja to nazywam komunia komunistyczna. Unirawniłowka naprawdę szkodzi samej celebracji uroczystości I Komunii Świętej. Wszystkie dzieci niezależnie od stopnia świadomości przeżywanych misteriów i wykształconej pobożności muszą przygotowywać się w wielkiej grupie, przez co zatraca się indywidualny charakter przygotowania i kierownictwo duchowe, które już na tym etapie ma kluczowe znaczenie. Jak bowiem kapłan ma rozeznać gotowość do przyjęcia I Komunii Świętej dzieci, które często nawet nie są przez niego katechizowane? Dopuszczenie dziecka do Komunii Świętej stało się czymś w rodzaju duszpasterskiej konieczności. Księża boją się nie dopuścić dziecka do Stołu Pańskiego w obawie przed ostracyzmem ze strony parafii i kurii. Tymczasem właśnie starszy wiek dzieci pierwszokuminijnych często powoduje że część z nich nie jest już gotowa do przyjęcia Pana Jezusa, bo najzwyczajniej w świecie się zepsuła. Naprawienie tego zła przekracza możliwości katechezy szkolnej, bo wymaga indywidualnego podejścia  - dziecko zostaje dopuszczone do I komunii świętej i od pierwszego razu komunikuje się w sposób świętokradczy... . Często też bardzo szybko zarzuca praktyki religijne i do bierzmowania już nie podchodzi. Przygotowanie dzieci do Komunii Świętej w wielkiej grupie powoduje dalsze konsekwencje. Chociaż moderniści wskażą na eklezjotwórczy charakter takiego przygotowania, to jednak praktyki odprawiania odrębnych celebracji mszalnych dla tych dzieci oraz wyłączenie ich z Kościoła domowego i parafialnego do pierwszych ławek podczas celebracji I Komunii Świętej prowadzi do zaburzenia poczucia jedności ze wspólnotą Kościoła zwłaszcza w wymiarze rodzinnym. Ta deformacja eklezjologiczna jest notabene pogłębiana w trakcie dalszej katechizacji - osobne msze szkolne oraz Msze infantylne w niedziele i osobne miejsca w świątyni prowadzą do indywidualizacji przeżycia religijnego na poziomie niemal protestanckim... . W końcu dorosły człowiek deklaruje: "moja wiara - moja sprawa, twoja wiara - twoja sprawa". Należy więc przywrócić praktykę rodzinnego przeżywania tak samego przygotowania do I Komunii Świętej jak i celebrowania tej uroczystości w taki sposób aby dzieci sadzać między ich rodzicami. Powinno się też jak najszybciej zerwać z egalitaryzmem panoszącym się w celebracjach pierwszokomunijnych. Kiczowate białe ubranka, często typu uniseks odrywają dzieci od ich środowisk. Oczywistym jest, że należy uwrażliwiać rodziców aby I Komunia Święta nie stała się areną do pysznych kreacji mody, jednak nie wolno sprowadzać i unifikować ubrań dzieci pierwszokomunijnych. Przede wszystkim strój dziecka nie powinien przypominać stroju liturgicznego - I Komunia Święta nie jest celebracją wprowadzającą do służby Bożej; nie jest żadnym święceniem, czy obłóczynami ministranckimi... . Wiadomo, że trochę inaczej ubierze swoje dziecko rodzic biedny, a inaczej bogaty. Stonowane kolory i tradycyjnie eleganckie ubrania zawsze będą na miejscu. Dzieci nie powinno się od małego wychowywać w oderwaniu od rzeczywistości różnić majątkowych ich rodzin - później takie zaniedbanie będzie stanowić żyzną glebę dla wykiełkowania kolejnych ideologii materialistycznych. 

W przygotowywaniu uroczystości I Komunii Świętej dba się o bardzo wiele detali: wystrój świątyni, musztrę liturgiczną dzieci, włączenie ich w "czynne" uczestnictwo we Mszy Świętej... . Niestety w tym wszystkim gubi się Chrystus Pan. Sama istota Mszy Świętej którą stanowi złożenie Najświętszej Ofiary pozostaje w cieniu procesji wejścia, liturgii słowa często dukanej przez same dzieci, szopki homiletycznej, procesji komunijnej i przyśpiewek religijnych wykonywanych przez dzieci i/lub chórek parafialny, co często zaakompaniowane jest gitarami. W takim entourage dziecko gubi istotę wydarzenia w jakim bierze udział. Do tego wszystkiego wyprawiane jest jak to mówią "małe wesele", a dzieci przebijają się ile to tysięcy złotych otrzymały w ramach prezentu i czego to wymyślnego nie otrzymały. Jeszcze za moich czasów w modzie był rower - co przynajmniej przyczyniało się do bardziej higienicznego trybu życia dziatwy. Dziś prezentuje się laptopa, quad lub tablet. Zewnętrzny obserwator nie zrozumie, że w tym dniu dziecko przyjmuje samego Pana Boga do swego serca. Najgorzej mają oczywiście dzieci, które zostały wyznaczone aby coś robić podczas samej Mszy Świętej. Drodzy duszpasterze zrozumcie to w końcu! To jest zbrodnia! Dziecko, które ma przeczytać lekcję w trakcie Mszy na której przyjmuje I Komunię Świętą nie tylko czyni to niegodnie, bo nie jest lektorem, ale także obdarte jest z całego sacrum, ponieważ stresuje się i przeżywa swój występ przed rodziną i parafią bardziej niż przyjęcie Pana Boga... . Również należy zaniechać praktykę czytania wezwań modlitwy wiernych przez dzieci, przynoszenia darów i czego sobie jeszcze nie umyślicie. To skutecznie odwraca uwagę dzieci od przeżywanej Tajemnicy. Liturgia to nie teatrzyk dla uciechy rodziców i parafian! W końcu liturgia uścisków - wszelkie wierszyki i życzenia czytane w trakcie Mszy Świętej są niczym innym jak deformacją liturgiczną. Wy którzy usiłujecie robić z liturgii katechezę, co jest błędem samym w sobie zrozumcie, że czyniąc te obrzędy dla chwały ludzi niszczycie poczucie świętości u dzieci których formujecie! Również dekoracja świątyni powinna być skromna - nie może bowiem ona odwracać uwagi dzieci od najważniejszego, bardziej ubrać można tabernakulum i ołtarz, aby tam skupiła się uwaga dzieci. Mnogość dekoracji, zwłaszcza styropianowych nie przynosi Panu Bogu chwały, ale zasmuca Go bowiem wiele dzieci przez nie doznaje rozproszenia. Przypominam czego uczył św. Pius X: dziecko pierwszokomunijne ma umieć rozróżnić chleb eucharystyczne od zwykłego, umieć stosownie do swoich możliwości pobożnie przyjąć Ciało Pańskie i być w stanie łaski uświęcającej - to są najważniejsze punkty przygotowania dzieci. Tresura liturgiczna powoduje tylko deformację duchową... . Oczywiście należy usilnie zachęcać do zaniechania praktyki procesji komunijnych i korzystania ze sprawdzonych metod, czyli Komunii Świętej na klęcząco i tylko do ust. Tak przygotowane dziecko - nawet jeśli będą to tylko 3 katechezy lepiej i godniej przeżyje ten moment niż po 3 letniej połajance katechetycznej... . 

O problemach związanych z I Komunią Świętą można by jeszcze długo. Przykre jest że ta uroczystość została tak bardzo zeświecczona. Postawa wielu katechetów i duszpasterzy przypomina mi owych faryzeuszy, który sami właściwie przystępowania do Stołu Pańskiego przeżyć nie potrafią lub nie chcą i wzbraniają tego dzieciom. "A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: <<Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego>>. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je." (Mk 10,14-15)

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

1 komentarz:

  1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Chciałbym zapytać Czcigodnego Kleryka, co sądzi o udzielaniu Komunii św. osobom z zespołem downa, autyzmem lub innymi chorobami, które sprawiają, że osoba przystępująca do Komunii św. po pierwsze nie ma dobrego rozeznania moralnego swoich czynów, a po drugie nie ma rozeznania między opłatkiem, a Chlebem Eucharystycznym. I drugi przypadek podobny, ale dotyczący osób starszych albo takich, które zapadły na chorobę, która powoduje, że nie mają świadomości, że przyjmują Ciało Pańskie (albo przynajmniej nie jesteśmy tego w stanie zweryfikować). Czy jeśli nawet wcześniej ktoś przyjmował Komunię św., ale w pewnym momencie poważnie zachorował, tak iż nie wie, że przyjmuje Komunię św., to czy jej udzielanie ma sens? Czy ta Komunia św. pomoże w czymś temu człowiekowi skoro jest przyjmowana jako zwykły pokarm (tak zewnętrznie przynajmniej to wygląda)? Prawo kanoniczne wyraźnie mówi o tym, że przyjmujący Komunię św. musi umieć rozróżnić zwykły chleb od eucharystycznego. A jeśli tego nie potrafi już z urodzenia albo w wyniku choroby, wypadku, starości ją utracił, to czy godziwe jest udzielanie Komunii św. takiej osobie? Z tego co widzę jest to powszechna praktyka w Kościele, ale ja mam mieszane uczucia co do niej...

    Z Chrystusowym pozdrowieniem
    Ks. Piotr

    OdpowiedzUsuń