Laudetur Iesus Christus!
Jakiś czas temu odbyłem z pewnym kapłanem rozmowę na temat trudnej sytuacji w jego praktyce duszpasterskiej. W trakcie rozmowy dyscyplinującej z proboszczem, ów przełożony zarzucił wikaremu że niszczy obraz "parafii przyjaznej człowiekowi".
Samo takie stwierdzenie stawia parafię w kontrze do petenta i jest niezrozumieniem istoty lokalnego Kościoła. W końcu kto jak kto, ale właśnie moderniści tłoczą bardzo mocno pogląd, że Kościół tworzą ludzie. zatem takie stwierdzenie samo w sobie sprzeczne jest nawet z posoborową eklezjologią. Oczywiście rzecz dotyczyła osoby będącej katolikiem ochrzczonym i publicznie nie ekskomunikowanym.
Druga kwestia to sprawa właśnie owej przyjazności. Należy sobie zadać pytanie po co Chrystus Pan założył Kościół? Celem założenie Kościoła jest kontynuacja misji zbawczej Chrystusa Pana. A więc Kościół to wspólnota postanowiona dla zbawienia duszy człowieka. Jeśli ktoś przychodzi aby otrzymać sakrament i Kościół rozeznaje iż kandydat nie jest do tego odpowiednio dysponowany, że przyjmie sakrament świętokradzko, to właśnie dla dobra tej osoby powinien wstrzymać udzielenie sakramentu. Kiedy bowiem ktoś popełnia świętokradztwo to nie tylko nie otrzymuje łaski płynącej z sakramentu (zostaje ona zawieszona) ale jeszcze pomnaża swoje grzechy. Podobnie więc jak w przypadku deklarowania schizmy czy ekskomuniki Kościół występuje jako surowy ale kochający rodzic, który w ostateczności sięga i po takie środki.
Czym jest parafia przyjazna człowiekowi? Patrząc przez pryzmat celu Kościoła oraz życia każdego człowieka, to parafia przyjazna człowiekowi będzie taką która stwarza okazję do przyjmowania łaski Bożej. Parafia przyjazna będzie godziwie sprawować kult Boży, a jej duszpasterze będą posługiwać słowem prawdy, co nie zawsze oznacza słów pełnych łagodności.
Z perspektywy doczesnej oczywiście dobrze jest jeśli parafia przyjmuje prośby wszystkich wiernych. Jednak parafia nie jest przedsiębiorstwem usługowym, a duszpasterze nie są od tego by dawać każdemu to co chce, ale to co mu się słusznie należy. W perspektywie wiecznej lepiej jeśli parafia odstręczy potencjalnego grzesznika, który być może za jakiś czas wróci skruszony niż utrzyma armię miernych wiernych, którzy idą na zatracenie bez słowa ostrzeżenia.
Wobec tego wszystkiego należy strzec się takiego postępowania obliczonego bardziej na ilość niż na jakość. Choćby zasmucała mała ilość wiernych, to lepiej niegodziwemu odmówić dostępu do sakramentu niż pozostawiać fasadę katolicyzmu, za którą rozwiera się przeraźliwa otchłań wiecznego zatracenia.
Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz