czwartek, 2 lutego 2017

Życie zdekonsekrowane

Laudetur Iesus Christus!

Święto Oczyszczenia NMP lub jak kto woli Ofiarowanie Pańskie to także Dzień Życia Konsekrowanego. Z tej okazji warto się przypatrzeć kryzysowi Kościoła w tym względzie. Powszechnie znane statystyki nie pozbawiają złudzeń - to właśnie ta forma realizacji życiowego powołania jest obecnie dotknięta największym deficytem. Wielu prominentnych teologów i pasterzy próbuję zracjonalizować obecną sytuację i po ludzku wyjaśnić ten dotkliwy brak.

Dusze katolickie czują jednak dlaczego życie konsekrowane stało się mało popularne. Powodem jest laicyzacja Kościoła, owo aggiornamento, które w istocie jest pójściem na układ z duchem tego świata. Na soborze watykańskim II podniesiono kwestię "odnowy życia zakonnego przystosowanej do współczesności" - wystosowano nawet specjalny dekret. Niestety zamiast zapowiadanej w nim rewizji nastąpiła rewolucja w życiu zakonnym. Przede wszystkim nazbyt pochopnie uznano stan życia konsekrowanego jako proste rozwinięcie konsekracji wynikającej ze chrztu. Tymczasem, życie konsekrowane jest odrębnym stanem i wymaga powołania bardziej szczególnego niż powszechne powołanie do świętości. To Pan wybiera sobie ludzi, którzy przez radykalną profesję rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa wchodzą z nim w najgłębszą możliwą na świecie relację. Przez całe wieki tak właśnie rozumiano ową konsekrację, czyli przeznaczenie na wyłączną służbę Bogu. Owo aggiornamento w praktyce  spowodowało daleko idącą pauperyzację perspektywy teologicznej konsekracji jako stanu. Formowanie zakonników w duchu rozwijania li tylko duchowości chrzcielnej zatraca całą atrakcyjność tego stanu. To trochę tak jakby ze stanu małżeńskiego zachować obowiązki takie jak wychowanie dzieci i troska o współmałżonka, a wykluczyć przywileje jakimi są radość współżycia czy szczególną ochronę prawną. Wobec tego nie dziwi fakt, że wielu z tych, którzy zostali poświęceni na wyłączną służbę Bogu zatraca dziś swoje powołanie, a ci którzy je mają nie potrafią go rozwinąć.

Sam dekret już w tytule zawiera pewną opcję preferencyjną na rzecz ducha tego świata. A konsekracja ma być właśnie znakiem sprzeciwu wobec niego! Więc dziś życie konsekrowane często jest bardziej rozumiane jako służba człowiekowi niż Bogu. Jest to zresztą zgodne z ogólnie panującą herezją antropocentryzmu. Profesja rad ewangelicznych ma w odnowionej rzeczywistości wchodzić  dialog ze światem. Rada czystości odnosi się już więc do zwykłego celibatu - a tymczasem w klasycznie rozumianym życiu konsekrowanym chodzi o coś znacznie więcej... Ubóstwo, jak to często słyszałem z ust zakonników nie może być utożsamiane z dziadostwem - w praktyce często oznacza to życie w większym luksusie niż duchowieństwo diecezjalne, tylko rozpisanym na zakon, a nie na poszczególną osobę. Wreszcie posłuszeństwo, które dziś jest bardziej posłuszeństwem wobec poprawności politycznej i ducha tego świata niż Bogu.

Reformy dokonane po soborze watykańskim II dotknęły zakony głównie przez zniesienie tradycyjnych praktyk pokutnych. Posty odprawia się już tylko w najbardziej klauzurowych zakonach taki jak karmelitanie czy trapiści. Modlitwa brewiarzowa, która przez wieki w zakonach była sprawowana z największą pieczołowitością włącznie z praktyką wstawania nocą i odmawiania wszystkich godzin kanonicznych wspólnie o właściwych porach została poza najbardziej surowymi zakonami zupełnie zaniedbana. Dość pomyśleć, że w przedsoborowym brewiarzu cały psałterz rozpisany był na jeden tydzień - w "odnowionej liturgii godzin" jest rozpisany na... 4 tygodnie. Istnieje monastyczny psałterz, używany przez zgromadzenia mnisze, gdzie psałterz rozpisany jest na 2 tygodnie. W wielu zgromadzeniach i diecezjach Kościoła zachodnio-katolickiego zwalnia się duchowieństwo i zakonników z całości lub części brewiarza jeśli tylko zajmują się jakąkolwiek pracą duszpasterską. To jest złożenie na ołtarzu świata ofiary z modlitwy! To się nie godzi, bo to jest sprzeczne z fundamentalną zasadą życia konsekrowanego, a jest nią mistyczna bliskość ze Zbawicielem i nie da się tej bliskości przeżyć inaczej jak tylko przez głębokie życie modlitewne. Sensem życia konsekrowanego jest właśnie to że są ludzie, którzy stanowią znak dla świata i wstawiają się za tych, którzy ze względu na powołanie świeckie nie mogą podołać tak intensywnemu życiu duchowemu. Wyrywanie zakonników z tej bliskości z Bogiem jest grzechem nie tylko przeciwko samemu Bogu, który sobie tych ludzi wybrał, przeciwko tym braciom i siostrom, którzy są poszkodowani, bo nie mogą w pełni realizować swojego życiowego powołania, ale także a może przede wszystkim wobec nas wszystkich, ponieważ życie konsekrowane jest znakiem dóbr przyszłych do których zmierzamy, jest skarbem duchowym całego Kościoła. Zupełną aberracją jest idea, która zmierza do tego by nazywać osoby żyjące w świecie i wykonujące świecki zawód osobami życia konsekrowanego. Kiedyś ludzie głębokiej pobożności mieli możliwość włączania się w nurt konsekrowany przez stowarzyszenia tercjarskie, jednak one stanem mniszym nie są i być nie mogą! Właśnie oddzielenie od świata i profesja rad ewangelicznych we wspólnocie lub pustelni jest sednem sposobu realizacji powołania do konsekracji.

Jestem pełen szacunku i życzliwej zazdrości wobec osób życia konsekrowanego. Nie dajcie się zlaicyzować, bo staniecie się solą bez smaku. Bądźcie znakiem sprzeciwu wobec świata i Kościoła. Zawsze byłem pod wrażeniem gdy siostry zakonne dawały świadectwo chociażby swym strojem zakonnym. Czuję się zgorszony, gdy zakonnicy porzucają strój zakonny, gdy nie dbają o wspólnotową i punktualną modlitwę brewiarzową, posiadają więcej niż potrzebują do godziwego życia, gdy notorycznie łamią klauzurę... . Te grzechy powinny być kanwą rachunku sumienia przede wszystkim dla wielu wyższych przełożonych zakonnych. Wszystkim tym osobom konsekrowanym, którzy zatracili się dedykuję słowa Apokalipsy św. Jana: "Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz." (Ap 2, 4-5)

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz