czwartek, 31 maja 2018

Nadzwyczajny szafarzat, czyli o protezie która przynosi więcej szkody niż pożytku

Laudetur Iesus Christus!

Chrystus Pan zakładając Kościół zechciał, wyposażyć go w specjalne łaski potrzebne ludziom do zbawienia. Jak dobrze wiemy łask tych udzielają sakramenty, których jest siedem. Każdy sakrament, aby był ważny musi spełnić kilka warunków: musi zaistnieć znak sakramentalny, czyli właściwa forma i materia, musi być także odpowiedni szafarz, wreszcie przyjmujący musi posiadać odpowiednią dyspozycję. Dziś kilka słów o szafarzach, czyli tych którzy przekazują łaskę sakramentalną. 

Ponieważ sakrament oznacza i udziela niewidzialnej łaski na sposób widzialnego znaku to również przekaziciel musi być widzialny. Zadanie przekazywania łaski, czyli uświęcania Pan nasz Jezus Chrystus powierzył apostołom oraz klerykom bezpośrednio przezeń ustanowionym, a więc prezbiterom oraz diakonom. Przy czym tych ostatnich Pan Jezus nie postanowił dla uświęcania jeno dla posługi, dlatego zadanie uświęcania wykonują oni tylko w wyjątkowych sytuacjach. 

Wobec tego logiczna była praktyka Kościoła, zwanego przez modernistów przedsoborowym, która  diakonów właśnie ustanawiała nadzwyczajnymi szafarzami dla sakramentu chrztu oraz udzielania Komunii Świętej. Oczywiście diakon nie był jedynym szafarzem nadzwyczajnym, ponieważ w czasie prześladowań, albo w innej sytuacji zagrożenia życia Kościół dopuszczał szafowania powyższymi przez minorystów, a nawet zupełnie świeckie osoby. Stąd też wzięła się tradycja związana ze św. Tarsycjuszem, wg której jako akolita miał nieść Najświętszy Sakrament osadzonym w więzieniu chrześcijanom. Trzeba jednak pamiętać iż nie była to praktyka powszechna, a już tym bardziej przypisana stricte do akolitatu. W sytuacji nadzwyczajnej chrztu oraz szafowania Komunią Świętą powierza się najwyższemu stopniem klerykowi tak, że diakon ma pierwszeństwo nad subdiakonem, subdiakon nad akolitą, akolita nad egzorcystą, egzorcysta nad lektorem, lektor nad ostiariuszem, postrzyżony nad niepostrzyżonym, mężczyzna nad niewiastą, chyba że ta ostatnia lepiej zna obrzęd chrztu niż mężczyzna. 

Przypadki chrztu i rozdawania Ciała Pańskiego przez szafarzy nadzwyczajnych zastrzega się zatem dla sytuacji zagrożenia życia oraz wyraźnego zlecenia kompetentnej władzy kościelnej na szczeblu co najmniej diecezjalnym. W żadnym razie nie powinno to stanowić normy - niestety rozdawnictwo Komunii Świętej przez nie-kapłanów jest dziś powszechne, również chrzty dokonywane przez tak zwanych katechistów już nie tylko w krajach stricte misyjnych... .

Owszem szafowanie Ciałem Chrystusa w ścisłym sensie nie jest udzielaniem sakramentu, jednak słusznie jest ono zarezerwowane dla kapłanów. Jeden z księży użył nawet pięknego porównania, że kapłan rozdający Ciało Pańskie wchodzi w intymną relację z Chrystusem Panem podobnie jak mąż ze swoją żoną w czasie aktu małżeńskiego. Z jakiej racji kapłani mają sami siebie pozbawiać tej bliskości? Niektórzy wysuwają argument przedłużającej się celebracji... Jakoś kiedyś komunikujących się wiernych było więcej, szafarzy zwyczajnych zwykle dwóch, w porywach trzech, a Msza Święta trwała i tak krócej niż przy asyście kilku nadzwyczajnych szafarzy. Również dziś kiedy akcentuje się wymiar uczty we Mszy Świętej, co jest oczywistym błędem protestanckim, w rzeczywistości neguje się ten wymiar rezygnując z balasek przykrytych białym obrusem oraz czasowo ograniczając ową "ucztę" wprowadzając nadzwyczajny szafarzat. 

Problem nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej przybrał dziś charakter zinstytucjonalizowany. Są bowiem całe duszpasterstwa i szkoły tychże. Do tego wprowadza się także szkółki dla minorystów. Nie byłoby to jeszcze może niczym złym, gdyby nie uczono ich tam rozdawania Ciała Pańskiego do której to czynności w obecnej sytuacji zwykle owi akolici nie mają żadnego prawa. Nawet przepisy modernistów zaznaczają iż taka posługa jest możliwa w sytuacji gdyby zwyczajny szafarz zaniemógł zdrowotnie, miał przeszkodę duszpasterską przez co rozumie się konieczność sprawowania sakramentów, a nie rozmów duchowych, pielgrzymek, katechez itp rzeczy i wreszcie gdyby celebracja nadmiernie się przedłużała. Z pewnością godzinna Msza Święta w niedzielę oraz półgodzinna w dzień powszedni nie jest taką okolicznością. A może wystarczy po prostu trochę mniej gadać, a bardziej celebrować i nagle okaże się, że liturgia łacińska wcale nie jest taka długa jak wielu modernistom się wydaje. 

Nadzwyczajny szafarzat pojawia się także w aspekcie bierzmowania. Należy podkreślać iż zwyczajnym szafarzem tego sakramentu w łacińskiej tradycji liturgicznej jest biskup. W epoce niesłusznie minionej Kościół zezwalał na bierzmowanie kapłanowi tylko wtedy gdy posiadał specjalną władzę od Stolicy Apostolskiej lub w przypadku zagrożenia życia. Z pewnością biskupi powinni sobie dziś uczynić rachunek sumienia. Otóż zadaniem biskupa jest "chrzcić, nauczać, rządzić, karcić, bierzmować, święcić i konsekrować". Niekoniecznie biskup musi "poświęcać" budynki i dzieła użyteczności świeckiej. Nie powinien zaniedbywać za to święceń swoich podwładnych, bierzmowania swoich diecezjan i sprawowania sakramentaliów jemu zastrzeżonych: poświęcenia świątyni, czy naczyń liturgicznych. Bierzmowanie wcale nie musi oznaczać odprawionej Mszy Świętej oraz sutego obiadu... . Można ograniczyć się do krótkiego kazania i odprawienia bierzmowania poza Mszą Świętą. Można także bierzmować na siedząco. W ostateczności zwłaszcza w czasach niżu demograficznego można zebrać młodzież całego dekanatu w jednej świątyni i w tedy biskup zamiast setki bierzmowań ma zaledwie kilka. Wystarczy odrobina rozumu i dobrej woli... . 

Nadzwyczajny szafarzat dotyka także sakramentaliów, choć póki co jest to problem marginalny. Trzeba stwierdzić iż nadzwyczajne szafowanie sakramentaliami ma tylko miejsce na zasadzie: kapłan  bywa nadzwyczajnym szafarzem poświęceń biskupich. Nigdy rzecz ta nie odnosi się do diakonów, którym z natury rzeczy poświęcać niczego nie wolno, gdyż nie mają władzy rządzenia w Kościele. Również uprawnienie diakona do asystowaniu przy zawieraniu małżeństwa i błogosławieństwa tegoż należy uznać za nadzwyczajne. Jest praktyką godną potępienia gdy parafia posiada diakona i ten obarczany jest wszystkimi chrztami, ślubami i pogrzebami. Nie w tym zasadza się służba diakońska.... . 

Reasumując - istnienie zinstytucjonalizowanego nadzwyczajnego szafarzatu jest oznaką kryzysu Kościoła. Kryzys ten to nie tylko brak duchowieństwa właściwego do określonych zadań, ale także zwyczajne lenistwo i patologiczna promocja laikatu, a właściwie wyręczanie się nim. Podczas gdy wiele funkcji w kuriach związanych z rzeczami świeckimi  sprawuje duchowieństwo  to laikat przejmuje od duchownych funkcje im należne. Tak być nie może! Niezależnie od liczby kapłanów nie możemy godzić się na zinstytucjonalizowanie nadzwyczajnego szafarzatu w jakiejkolwiek formie. Unikajmy zatem jak tylko się da nadzwyczajnych szafarzy kimkolwiek by oni nie byli. Bojkot w tej sprawie spowoduje naturalne wycofanie się tego zjawiska z Kościoła. Wszystkich nadzwyczajnych szafarzy - zwłaszcza Komunii Świętej usilnie proszę o porzucenie funkcji. Gdy przyjdą prześladowania wasza posługa może okazać się konieczna, ale tu i teraz, w warunkach polskich wspieracie pospolite nadużycie liturgiczne i przyczyniacie się do desakralizacji kultu Bożego. Z kolei kapłanów wyznaczonych do bierzmowań w normalnych warunkach również zachęcam do obstrukcji. Niech was nie zwodzi przewrotne mniemanie o waszej wyjątkowości. Biskupi po prostu się wami wyręczają. Dla dobra ich samych, którzy porzucają swoje obowiązki, wy zarzućcie nadzwyczajne szafarstwo bierzmowania. Sobór watykański II z którym przyszedł zły duch neomodernizmu zalecał: "W liturgii każdy powinien czynić to i tylko to co wynika z natury jego posługi". Bądźcie więc zgodni z tymże chociaż zdaniem waszego ukochanego soboru. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklętyk kleryk

2 komentarze:

  1. Cóż... Jednak bardziej ufam w Magisterium Kościoła niż w wypociny jakiegoś byłego kleryka, który nie miał pokory żeby być posłusznym Kościołowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magisterium Kościoła ≠ modernistyczne pomysły dzisiejszych rozwadniaczy katolicyzmu. Tyle w temacie

      Usuń