Tego posta nie planowałem, ale kolejny raz doszły mnie słuchy, że są księża, którzy udzielają nieważnych rozgrzeszeń. Jak to możliwe? Otóż okazuje się, że niejednokrotnie spowiednicy zmieniają formułę rozgrzeszenia. Jeśli zmiana ma charakter przypadłościowy - to znaczy nie zmienia istotnego znaczenia to mamy do czynienia z niegodziwością ze strony szafarza. Jeśli jednak kapłan dokonuje istotnej zmiany formuły z powodu fałszywej teologii to nadaje formule nowe znaczenie, które skutecznie niszczy sakrament.
Nie dawno znajoma mi osoba zadzwoniła do mnie i prosiła o opinię na temat ważności formuły która mniej więcej brzmiała tak: "Ja w imieniu wspólnoty Kościoła udzielam tobie rozgrzeszenia, idź w pokoju". Przypomnijmy słowa istotne z formuły rozgrzeszenia: "Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen". Formuła zastosowana przez szafarza sakramentu pokuty określała co prawda czynność, czyli rozgrzeszenie, ale nie zawierała formuły trynitarnej. Ani Kościół, ani kapłan nie mają sami z siebie władzy odpuszczania grzechów. Zastosowana fałszywa formuła wyraźnie wskazuje na błąd eklezjologiczny, bo to kapłan Kościoła jest narzędziem, zaś Bóg jest tym który udziela łaski uświęcającej. Udzielone w przykładzie rozgrzeszenie jest symulacją sakramentu pokuty. Nie jest ono ważne. Znajomy wiedziony charyzmatem rozumienia wiary postanowił pójść do innego spowiednika i w swojej uczciwości wyjaśnił mu całą sytuację. Spowiednik zaś zamiast pochwalić roztropnego penitenta, zganić poprzedniego spowiednika i normalnie udzielić absolucji rozpoczął wykład na temat spowiedzi pragnienia i twierdził że "sama intencja wystarczy". Otóż gdyby tak było moglibyśmy przyjąć protestancki i starokatolicki punkt widzenia, w którym cały akt pokutny odbywa się w sercu poprzez wzbudzenie właściwej intencji. Taki pogląd jest z gruntu heretycki i wywraca całą katolicką naukę o sakramentach. Jeśli przyjmiemy za soborem trydenckim definicję sakramentu, że jest to skuteczny znak łaski, to znak domaga się komponentu widzialnego. W przypadku sakramentu pokuty są to grzechy stanowiące materię dalszą, akty penitenta stanowiące materię bliższą i rozgrzeszenie będące formą sakramentalną. Bez znaku nie zostaje udzielona łaska. Oczywiście Pan Bóg ma prawo sobie wiadomymi sposobami odpuścić takiej osobie grzechy, ale Kościół nie może dać na to żadnej gwarancji. Tylko chrzest i pokuta sakramentalna dają pewność moralną co do odpuszczenia grzechów! Ostatecznie wspomniana w przykładzie osoba znalazła wierzącego księdza, który odpuścił jej grzechy, ale w ilu przypadkach do rozgrzeszenia nie dochodzi? Aż boję się pomyśleć... .
Drodzy księża! Delikt o którym tutaj mówię jest nikczemnością najwyższej kategorii i domaga się potępienia sięgającego bram nieba. Nie może być tak, że wasze postrzeganie teologii, skażone często herezjami modernizmu i protestantyzmu powoduje, że wierni pozbawieni są dostępu do najważniejszej z łask, do łaski uświęcającej. Jeśli nie boicie się Kościoła i biskupa to zlęknijcie się przed Bogiem wobec którego zdacie sprawę ze swego urzędu. Postawa księdza, który zmienił samowolnie formułę spowiedzi, jak również tego który go bronił to typowe zachowania fałszywych pasterzy. Do nich Chrystus Pan kieruje słowa: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą" (Mt 23,13).
Drodzy czytelnicy! Powyższy przykład jasno i dobitnie pokazuje jak ważna jest samoświadomość katolika. Obowiązek stałego studium katechizmu nie jest tylko pobożnym wymysłem, ale koniecznością związaną z czasami w jakich przyszło nam żyć. Oto brak wiedzy w dziedzinie wiary, może nam przynieść nawet śmierć wieczną. Pomni na to starajcie się zdobyć przynajmniej podstawowe informację o sakramentach - o tym co należy do ich ważności i pilnujcie waszych pasterzy czy ważnie ich udzielają. Dzisiaj jak nigdy przedtem należy zachować szczególną czujność. Jeśli napotkacie kapłana który niszczy sakrament to go upomnijcie, jeśli idzie w zaparte donieście biskupowi, jeśli biskup nie zareaguje donieście Stolicy Apostolskiej i przestrzegajcie siebie wzajemnie przed wilkami w owczej skórze, bo tu chodzi o wasze zbawienie!
Wreszcie zwracam się do biskupów i przełożonych zakonnych. Nie bagatelizujcie skarg wiernych w tym zakresie i nie bójcie się wyciągać stanowczych konsekwencji. Zamiatanie takich spraw pod dywan obciąża wasze sumienie i czyni was współwinnymi dokonanej na ludzie wam powierzonym zbrodni. Jeśli tli się w was chociaż iskra wiary to zrozumiecie powagę i grozę tego co tu napisałem.
Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz