środa, 12 kwietnia 2017

Subdiakonat - krok którego już nie ma

Laudetur Iesus Christus!

Istnieje w Kościele święcenie, które nie jest już święceniem niższym, ale nie należy także do sakramentu święceń. Tym święceniem wyższym jest subdiakonat. Pierwsza wzmianka na temat tego urzędu pojawia się w przytaczanym już spisie duchowieństwa rzymskiego z 252 r. W Rzymie było wówczas 7 subdiakonów również św. Cyprian z Kartaginy wspomina w swych listach o subdiakonach. Początkowo subdiakonat był święceniem niższym, ostatecznie za święcenie wyższe uznano je dopiero w XII w. Obecnie subdiakonat udzielany jest jedynie w tradycyjnych seminariach duchownych. W nowych seminariach funkcje subdiakona zostały rozdzielone pomiędzy lektora i akolitę, a obrzęd został zastąpiony "kandydaturą do święceń diakonatu i prezbiteratu".

Święcenia subdiakonatu posiadają dużo bogatszą oprawę niż świecenia niższe. W skrócie obrzęd święceń subdiakońskich wygląda tak, że po czwartym graduale, lub śpiewie alleluja (święcenia odbywają się podczas soboty Suchych Dni, kiedy jest więcej czytań) następuje prezentacja i wybór kandydatów.  Wybór kandydatów związany jest z inkardynacją, czyli przyłączeniem do określonej diecezji lub jednostki administracyjnej Kościoła ewentualnie zgromadzenia zakonnego. W nowych seminariach inkardynacja następuje wraz ze święceniami diakonatu. Po tych czynnościach biskup wygłasza krótką zachętę, w której wyjaśnia istotę subdiakonatu. Przemówienie to jest krótkie i na tyle treściwe, że warto je przytoczyć w całości: "Ukochani synowie, przyjmując święcenie subdiakonatu, ciągle i ustawicznie rozważać powinniście, jakie brzemię . dzisiaj z własnej woli podejmujecie. Bo do tego czasu jesteście wolni, i według własnego uznania przejść jeszcze możecie do świeckich zawodów. Gdy jednak przyjmiecie to święcenie, już wam nie będzie wolno cofnąć się od powziętego postanowienia, i trzeba wam będzie na zawsze oddać się Bogu, któremu służyć znaczy królować, i zachować czystość za Bożą pomocą, i posługą w kościele na zawsze być zajętymi. Dlatego, dopóki jeszcze czas, rozważcie, a jeśli w świętym pragniecie wytrwać postanowieniu, przystąpcie tu w imię Boże." Subdiakon był obowiązany do poświęcenia się na wyłączną służbę Bogu co liturgicznie wyrażał krok, który czynił po zachęcie biskupa. W ten sposób decydował się zachować dozgonny celibat, odmawianie brewiarza i posłuszeństwo własnemu ordynariuszowi. Materią święcenia jest podanie kandydatowi pusty kielich z pateną, natomiast formą są słowa: Patrz, jaki urząd tobie się powierza; dlatego cię napominam, abyś się tak sprawował, byś się Bogu mógł podobać." Potem biskup ubiera nowych subdiakonów w ich własne szaty. Subdiakon nosi już albę, cingulum, humerał, manipularz i tunikę, podczas gdy klerykom niższych święceń przysługuje sutanna z komżą. Dziś albę zakładają już nie tylko klerycy, ale o strojach liturgicznych  i ich desakralizacji jeszcze kiedyś napiszę. Po wdzianiu szat biskup wręczał każdemu subdiakonowi lekcjonarz i przekazywał władzę czytania lekcji z Apostoła czyli epistoły (lektor mógł czytać tylko Stary Testament).

Zadaniem subdiakona było przygotowywanie naczyń liturgicznych oraz ołtarza do Mszy Świętej. Z tego powodu dbał on o obrusy ołtarzowe i bieliznę kielichową, którą mógł prać. Podczas przygotowania darów ofiarnych wlewał wody do kielicha. W czasie liturgii słowa wykonywał czytanie z Nowego Testamentu. Zadaniem subdiakona było także dokonywanie puryfikacji naczyń liturgicznych. W trakcie uroczystej liturgii niósł ewangeliarz oraz krzyż.

Najważniejszy był jednak wymiar duchowy święceń subdiakonatu, a mianowicie wieczyste i wyłączne poświęcenie na służbę Bogu w Kościele. Dziś obrzęd święceń subdiakonatu jest zastąpiony przez tzw admissio czyli kandydaturę do święceń diakonatu i prezbiteratu. W tym obrzędzie Kościół ma potwierdzić wolę kandydatów do przyjęcia święceń sakramentalnych, a klerycy publicznie tą wolę wyznają. Obrzęd ten jednak niczego w duszy kleryka nie zmienia, również jego stan kanoniczny właściwie nie ulega żadnej zmianie. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że na moim roku już po obrzędzie admissio wyrzucono kilku kleryków. Nie oceniając słuszności tego postępowania muszę stwierdzić że podważa to sens całej tej ceremonii i przygotowanie moich byłych już na szczęście przełożonych do prowadzenia formacji i weryfikacji powołań kapłańskich. Z tego co wiem, także w innych seminariach takie sytuacje nie należą do rzadkości. Praktycznie co roku zdarzało się że wyświęceni diakoni rezygnowali i porzucali przyrzeczony Bogu i Kościołowi diakonat. Należy więc na nowo przemyśleć kwestię formacji kapłańskiej. Tożsamość kapłańska budowana jest bowiem w owym stopniowym wprowadzaniu w święte czynności i w próbach jakie przechodzi kleryk przez wykonywane kolejnych święceń. Sugeruję więc przywrócenie święceń subdiakonatu  jako ważnego elementu formacji do kapłaństwa. Czy potrzebny byłby on jako docelowy i odrębny stopień hierarchiczny tego nie rozsądzam. Już wyświęceni kapłani ze studium święceń subdiakonatu skorzystają rozmyślając nad swym wieczystym i wyłącznym poświęceniem w służbie Bogu. Charyzmatem subdiakona jest dbałość o naczynia liturgiczne, bieliznę kielichową i puryfikację. Niech więc czcigodni księża zechcą sobie zrobić rachunek sumienia z tego jak traktują paramenty liturgiczne i czy dbają o to aby nie uronić choćby najmniejszej cząstki Ciała lub Krwi Pańskiej.

W ten sposób kończę cykl rozważań o święceniach. O diakonacie, prezbiteracie i episkopacie napiszę w czasie kiedy te święcenia zwykle są udzielane. Mam nadzieję, że owe myśli które tu podałem skłonią niektórych kleryków znających obce języki do podjęcia studiów w tradycyjnych seminariach, gdzie mają szansę na prawdziwą formację i skorzystanie ze wszystkich środków jakie oferuje Kościół aby przygotować się godnie do święceń kapłańskich. Ci którzy rozważają wstąpienie do seminarium też niech zechcą przemyśleć wstąpienie do tradycyjnych seminariów. Na temat formacji seminaryjnej będę jeszcze nie raz pisał, ale zachętę kieruję już teraz. Tymczasem życzę wszystkimi klerykom od ostiariuszy po biskupów włącznie wszystkiego dobrego z okazji ich jutrzejszego święta. Każdy bowiem stopień hierarchicznego posługiwania daje jakąś mniejszą lub większą cząstkę w kapłaństwie Chrystusa Pana. Sakrament święceń został uroczyście ustanowiony właśnie w wielki czwartek. Wszystkim czytelnikom życzę wszystkiego co dobre i katolickie z okazji nadchodzących świąt wielkanocnych. Niech wraz z obchodem zmartwychwstaniem Pana naszego Jezusa Chrystusa przyjdzie i zmartwychwstanie Kościoła.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz