środa, 17 kwietnia 2019

Przykazanie 3: "Pamiętaj abyś dzień święty święcił"

Laudetur Iesus Christus!

Omawiane dziś przykazanie jest przykładem jak bardzo można zredukować daną część prawa moralnego i zzuć z siebie gros ciężaru winy. W żadnym bowiem przykazaniu duchowieństwo tak mocno nie oskarża laikatu a samo nie bije się w piersi. Owszem w trzecim przykazaniu są zawarte grzechy przeciw przykazaniom kościelnym ale nie tylko. Przede wszystkim jest to przykazanie o praktykowaniu naszej wiary poprzez kult Boży. Chodzi w nim właśnie o to by był on sprawowany godziwie a nie tylko z odpowiednią częstotliwością. Oczywiście jako Kościół umówiliśmy się że będziemy się spotykać na publicznej służbie Bożej raz w tygodniu w Dzień Pański. Wierzymy także że owa częstotliwość oraz dokładnie wyznaczony dzień to natchnienie Ducha Świętego. Zatem potwierdzam że dobrowolne opuszczanie Mszy Świętej niedzielnej czy w nakazane dni, codziennej modlitwy porannej i wieczornej, dorocznej spowiedzi oraz Komunii wielkanocnej to grzechy ciężkie. Jednak te przykazania wyznaczają pewien limes praktyki życia katolickiego - w żadnym razie mogą one stać się wyznacznikiem normy. To tak jakby powiedzieć o mężu który nie bije swojej żony i przynosi jej w rocznicę ślubu kwiaty, że jest dobrym mężem.

Tymczasem w tym przykazaniu należy się upomnieć o jakość czasu przeznaczonemu Panu Bogu. Ograniczanie niedzieli tylko do Mszy Świętej to zdecydowanie za mało. Gdyby tak miało być niekonieczny byłby spoczynek niedzielny wszak na Mszę Świętą można pójść przed lub po pracy. Dzień Pański powinien być wypełniony rzeczami miłymi Panu Bogu. Niezależnie od stanu życia należy w tym dniu zadbać o dodatkowy czas na modlitwę oraz lekturę duchową. Dobrze jest pójść na dodatkowe nabożeństwo czy spotkanie stowarzyszenia katolickiego. Miłymi Panu Bogu jest także wartościowy czas poświęcony bliskim - rodzinie, przyjaciołom lub samemu sobie, byleby rozrywka była godziwa. Za czas poświęcony Panu Bogu należy uznać także modlitwę. I tutaj należy się postarać o to by wyłączyć wszelkie rozpraszacze. Modlitwa musi mieć odpowiedni czas w życiu. Należy w niej przeznaczyć miejsce zarówno na powtarzanie wyuczonych modlitw, które kształtują naszą pobożność zgodnie z tym co Duch Święty podpowiada Kościołowi jak również spontaniczne przebywanie z Panem Bogiem, przede wszystkim wsłuchiwanie się w Jego głos. Do świętych czasów należą także okresy postne. Za takowe należy uznać nie tylko wszystkie piątki w roku w czasie których winniśmy się umartwiać przynajmniej zachowując wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych ale także hucznych zabaw. Chociaż Kościół już tego od nas nie wymaga należy przestrzegać także adwentu, wielkiego postu, przedpościa, dni suchych oraz wigilii największych katolickich świąt które tradycyjna liturgia okrywa kolorem fioletowym. Należy zachowywać tradycyjne przepisy pokutne a jeśli to niemożliwe to wyznaczyć sobie coś dodatkowego. Wielki post ograniczony do środy popielcowej i wielkiego piątku jest farsą! Oczywiście wezwania kierowane do dzieci o skupienie w czasie liturgii dotykają nie mniej dorosłych. Dzieci jednak łatwiej nakryć na roztargnieniu i naprostować podczas gdy dorośli odpływają często w bardzo grzeczny sposób. Nie bez znaczenia jest także strój który powinien być godny, a przynajmniej niegorszący innych... . 

Taki rachunek sumienia z trzeciego przykazania zwykłemu laikowi wystarczy. Jeśli jednak katolik posługuje w czasie liturgii jako ministrant albo jest duchownym choćby tylko minorzystą lub co bardziej odpowiedzialne klerykiem święceń sakramentalnych to spoczywa nań odpowiednio większa odpowiedzialność. Posługujący muszą się tutaj rachować z jakości swojej służby, z tego czy chętnie uczyli się o wykonywanych przez się funkcjach bądź urzędach jeśli są minorzystami, czy pogłębiali duchowość i dbali o to by służyć z czystym sercem. Także czy dbali o czystość wdziewanych szat oraz o dokładność wykonywanej przez siebie służby.

Dużo większa odpowiedzialność spoczywa na duchownych posiadających stopień sakramentalny. Chociaż też odpowiedzialność ta jest różna bo i stopnie te są różne. Jednak większość przyjmujących sakrament święceń jest już jednak celebransami, a więc to oni są odpowiedzialni za to jak liturgia wygląda. Kapłan powinien się zastanowić o to ile czasu spędza na przygotowaniu do liturgii i dziękczynieniu po niej, czy rozwija swoją duchowość liturgiczną oraz wiedzę. Nie bez znaczenia jest także wybieranie  tekstów które lepiej wyrażają wiarę katolicką np Kanon Rzymski jeśli musi sprawować nową liturgię. Jeśli kapłan jest proboszczem to kieruje służbą Bożą w całej parafii, decyduje jak będą wyglądały szaty oraz Przybytek Pański - biada proboszczowi który najpierw zabezpiecza dach pod którym mieszka czyli plebanię a Dom Boży pozostawia w ruinie! Niechby lepiej sprzedał samochód lub nie pojechał na drogie wakacje ale zadbał o to by naczynia liturgiczne były godne. To co się dzisiaj dokonuje jest skandalem - jakieś drewniane kubki i talerzyki! Ołtarze z metaloplastyki, lub plastiku zamiast z kamienia. Obrusy z poliestru i takie same szaty. Sztuczne świece z wkładami olejowymi zamiast naturalnych woskowych świec. Tego można wymieniać i wymieniać. Nie stoją za tym żadne racje natury duszpasterskiej. Dbałość o godność służby Bożej to inwestycja w parafię której Pan Bóg z pewnością pobłogosławi w każdym wymiarze także ekonomicznym. Nawiązując do niedawnych wydarzeń w Paryżu - tak wyklęty kleryk dołącza do chóru wieszczów którzy widzą w tym znak czasu, oto Pan zniszczył co niegodne a wskazał na to co właściwe. Często drodzy kapłani sprawujecie Msze Świętą na stołach które nawet nie imitują ołtarza, które w swej wymowie są właśnie stołami a nie ołtarzami i nie zostały nawet namaszczone olejami oraz nie mają relikwii, podczas gdy za sobą macie prawdziwe ołtarze. Tak to wymaga odwagi, ale jeśli zawiążecie koalicję to biskup przecież nie suspenduje połowy prezbiterium diecezji... .

Dużo poważniejszymi winami obarczają się ci którzy świadomie i dobrowolnie dokonują zmian w liturgii. Często jest to powodowane pychą ale czasem zwykłym skrzywieniem wynikającym z deformacji liturgicznej w seminarium. Liturgia jest kultem publicznym, oficjalnym Kościoła to nie jest własny folwark kapłana czy biskupa. Jesteś sługami tej służby a nie panami! Tymczasem obserwuje się dowolne zmienianie nigryk czyli tekstów oraz rubryk, dostosowywania duszpasterskie które nawet jeśli mieszczą się w NOM-owym prawodawstwie są mocno naciągane. Bywa że przez swoje improwizacje narażacie na sprawowany przez was kult Boży na nieważność co już podpada pod drugie przykazanie! Wierni mają obowiązek zwracać uwagę na przestępstwa liturgiczne, nagłaśniać je i publicznie piętnować, Wy zaś wzajemnie się upominajcie. Nie chodzi o donoszenie i podkopywanie braterstwa kapłańskiego ale o chronienie się wzajemnie przed grzechem tak że opornych trzeba zgłaszać biskupowi lub przełożonemu zakonnemu. Te grzechy dotykają bezpośrednio urzędu jaki sprawujecie, to tak jakby matka szkodziła własnemu dziecku, albo lekarz celowo zalecał szkodliwą terapię swemu pacjentowi. 

Co zaś się tyczy biskupów... . Jesteście odpowiedzialni za wszystko to co się dzieje na podległym wam terenie. Jeśli nie upominacie, nie karcicie podległych sobie duchownych zaciągacie grzechy cudze i jesteście współwinni ich grzechom. Biada Wam jeśli prześladujecie doskonały kult katolicki który wyraża Msza Święta Wszechczasów kanonizowana przez św. Piusa V! Nie zrzucajcie winy na konferencje episkopatów które nie mają prawa wchodzić  butami w waszą diecezję. To Wy zdacie sprawę każdy osobno ze swojego zarządu. Wreszcie będąc już w tych tragicznych ciałach kolegialnych zabierajcie głos i bójcie się bardziej Pana Boga który sądzić Was będzie szybciej niż się spodziewacie niż Waszych kolegów którzy żadnej realnej szkody Wam nie uczynią. Wzywam każdego biskupa który mnie czyta do opamiętania. Od jakości kultu Bożego zależy Boże błogosławieństwo. To nie jest tak że to nie ma znaczenia. Gdyby tak nie było nie odprawialibyśmy służby Bożej. Gdyby Pan Bóg miał gdzieś ofiary starego testamentu i ich niedoskonałość nie uczyniłby Ofiary Nowego Przymierza! Pomyślcie tylko że Wy i Wasi synowie kapłani macie moc łączenia nieba z ziemią. Jeśli coś tutaj nie styka to konsekwencje mogą być i są bardzo poważne. Dobra liturgia to rękojmia nie tylko dobrej relacji z Panem Bogiem w wymiarze społecznym ale także właściwe kształtowanie dusz wiernych. 

Być może trochę zbyt ostry ten rachunek sumienia, ale wchodzimy w przykazania które dotyczą bezpośrednio samego Pana Boga. Sądzę że nie ma bardziej kapłańskiego przykazania Bożego jak to właśnie. Oczywiście każdy wg stanu może mieć swojego grzechy, nie mniej zanim drogi kapłanie srogo potraktujesz penitenta wobec jego nie zawsze zawinionej absencji w ilościach przepisanych przez Kościół praktyk zastanów się jaka jest ich jakość i jaka jest jakoś Twojej Mszy Świętej, brewiarza i sprawowanych przez Ciebie sakramentów. Nobis quoque peccatoribus... .

Z katolicki pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz