czwartek, 18 stycznia 2018

Absurdy ekumenizmu cz. 2 - modlitwa o jedność Kościoła

Laudetur Iesus Christus!

Niewiele osób uczestniczących w liturgii analizuje treści modlitw w których uczestniczy. Czy pamiętamy kolektę z ostatniej Mszy Świętej na której uczestniczyliśmy?  Odpowiadając kapłanowi "Amen" potwierdzamy wygłoszoną przez niego modlitwę. Przez wieki przyzwyczailiśmy się mieć zaufanie do funkcjonariuszy kościelnych, dziś jednak w czasach powszechnego zamętu należy mieć się na baczności. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie modlitwy które nam się podaje są w istocie katolickie, niektóre z nich wprost przeczą zasadom naszej wiary.

W tygodniu modlitw o jedność chrześcijan należy zwrócić szczególną uwagę na modlitwę wiernych oraz kolekty. Może się okazać, że ich treść będzie zawierała modlitwę o jedność Kościoła. Drogi czytelniku! Wystarczy pomyśleć o Credo nicejsko-konstantynopolitańskim wypowiadanym przy okazji każdej niedzieli. Wyznajemy w nim wiarę  w "jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół". Wielkie wyznanie wiary Kościoła ormiańskiego dodaje: "wierzę w jeden i jedyny Kościół". Obie formuły są jak najbardziej katolickie, druga nawet precyzyjniejsza. Wiara w jeden Kościół zawiera w sobie ekskluzywizm eklezjologiczny, chodzi ni mniej ni więcej o to że Chrystus Pan założył jeden Kościół, ten Kościół zdaniem Soboru Watykańskiego II trwa (subsistit in) w Kościele katolickim (Lumen Gentium 14). A katolicka wykładania tych słów oznacza, że Kościół Chrystusowy jest Kościołem katolickim. Katolickość Kościoła znaczy że jest on powszechny, tzn prawdy przezeń głoszone i orędzie zbawcze zapośredniczone przez łaskę Bożą jest dawane światu właśnie przez tenże jeden, jedyny, powszechny i apostolski Kościół. Święty Bellarmin podał kryteria rozpoznawania Kościoła Chrystusowego czyli katolickiego, są to kryterium wspólnie wyznawanej wiary, przyjmowania prawdziwych sakramentów i bycia pod zwierzchnictwem prawowitej władzy kościelnej.

Tymczasem wielu domorosłych teologów, często posiadających wysokie stopnie hierarchiczne popada w błąd indyferentyzmu i przedkłada go ponad mądrość Kościoła. Tydzień modlitw o jedność chrześcijan nazywa się tak celowo i nie ma tu żadnej pomyłki. Nie jest to tydzień modlitw o jedność Kościoła. Inicjatywa powstała jeszcze zanim do urzędów kościelnych dopchali się moderniści. Tak więc fałszywi pasterze będą wam drodzy czytelnicy przedkładać różne intencje w stylu módlmy się o jedność Kościoła, owczarni chrystusowej itp. Trzeba kategorycznie i odważnie milczeć, a potem upomnieć celebransa - wiem że jest to trudne. Lektorów i diakonów uprzejmie proszę aby w modlitwie wiernych dokonywali odpowiednich zmian jeśli zapis wezwania jest sformułowany z przedstawioną powyżej herezją indyferentyzmu. Należy usilnie powoływać się na naukę o znamionach Kościoła, na katechizmową formułę św. Bellarmina, wreszcie na Credo którego używamy w czasie liturgii. Chrystus Pan założył jeden Kościół. Jeśli ktoś ma wątpliwości polecam encyklikę Mystici Corporis Christi Piusa XII. W skrócie argumentacja jest prosta. Skoro św. Apostoł uczy, że Kościół to mistyczne Ciało Chrystusa to wobec takiej nauki nie można w kontekście dogmatów o unii hipostatycznej mówić czy pisać o jakimś podziale tego Ciała, albo też wskazywać iż jest więcej niż jedno.

Niestety błędy indyferentyzmu wkradły się także do tłumaczenia Mszału Rzymskiego na język polski. Oto w modlitwie o pokój czytamy: "Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję. Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełnij go pokojem i doprowadź do pełnej jedności.Który żyjesz i królujesz na wieki wieków." Tymczasem łacińska wersja Mszału Rzymskiego używa czasownika coadunare co oznacza podtrzymywać, utrzymywać, utwierdzać. Zatem modlitwa powinna zawierać się w tej treści: "I zgodnie z Twoją wolą napełnij go pokojem i utwierdzaj (podtrzymuj),  w pełnej jedności." Kapłan świadomy odpowiedzialności za słowa nawet z narażaniem konsekwencji kanonicznych będzie wypowiadał ową modlitwę zgodnie z zamysłem Kościoła. Zawsze może odmówić ją w razie szykan po prostu po łacinie - przełożeni wobec takiego dictum acerbum zwykle odpuszczają. Wierny katolik ma prawo na taką modlitwę nie dać odpowiedzi: "Amen". Jest to bardzo logiczne. Posłuszeństwo należy się bowiem najpierw Pau Bogu, potem Kościołowi i dopiero na końcu duchownemu. Ten ostatni ma prawo do posłuchu tylko wtedy gdy jest wierny posłannictwu Kościoła. 

Pilnujmy zatem wypowiadanych przez siebie modlitw, świadomie afirmujmy modły składane w naszym imieniu przez kapłanów. Słowo ma wielką moc, może wyrażać wiarę, ale może także wyrażać herezję, słowo może błogosławić, a może też przeklinać. Godzi się przytoczyć się na koniec słowa Księgi Powtórzonego Prawa: "Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi." (Pwt 30, 19-20). Ktoś powie, że przesadzam, ale w sprawach kultu Bożego nie ma spraw małych. Wybierajmy prawdę zamiast fałszu.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz