Rozpoczęła się kolejna oktawa multikulturalizmu religijnego. W Polsce tydzień modlitw o jedność chrześcijan nie bez powodu poszerzony jest na początku o dzień judaizmu. Jakież było moje zdziwienie gdy na wykładach z dialogu międzyreligijnego dowiedziałem się, że judaizm zostanie wyłożony w ramach wykładu o ekumenizmie. Okazuje się bowiem, że Komisja do spraw Kontaktów Religijnych z Judaizmem działa przy Papieskiej radzie do spraw Popierania Jedności Chrześcijan. Wykładowca długo próbował mnie przekonać, że związek judaizmu z katolicyzmem jest tak wielki, iż uznać można je za wspólną nawet religię.
Tegoroczny tydzień jedności i różnorodności zamierzam poświęcić mitom i absurdom ruchu ekumenicznego. Jako pierwszy z nich widzę właśnie włączenie judaizmu do watykańskiej agendy ekumenicznej. Ekumenizm swoją nazwę wywodzi z greckiego οικουμένη co znaczy wspólny dom lub wspólnie zamieszkały obszar. Przez dziesięciolecia ruchu ekumenicznego zrodzonego w łonie protestantyzmu rozumiano go jako dążenia do przywrócenia jedności rozbitemu na różne denominacje chrześcijaństwu. Posoborowie rzekomo katolickie poszło jednak dalej niż hertycy i włączyło w kręgi absurdu także judaizm. Zgodnie z ogólnie przyjętymi tezami religioznawców za chrześcijanina może się uważać ktoś kto wierzy w Trójcę Przenajświętszą i w imię tejże Trójcy przyjął chrzest z wody. Oczywiście nie jest to definicja katolicka, św. Cyryl za chrześcijan uważał jedynie tych którzy przeszli przez chrzest i bierzmowanie, zgodnie z etymologią słowa chrześcijanin, którą wywodzi od imienia Chrystus i partycypacji w Jego namaszczeniu Duchem Świętym. Słusznie się więc uważa za sektę niechrześcijańską Świadków Jehowy i innych im podobnych którzy nie udzielają ważnego chrztu. Dlaczego zatem po wstąpieniu Kościoła do ruchu ekumenicznego zdecydowano się wprowadzić doń także judaizm? Odpowiedź wydaje się prosta, jest nią syjońska i kabalistyczna infiltracja środowisk kościelnych. Po prostu część hierarchii Kościoła, która utożsamia się z tradycją i kulturą żydowską postanowiła uczynić ukłon w stronę swoich braci. Innego rozwiązania nie widzę, jeśli jakiś czytelnik ma pomysł proszę o dyskusję. Nie ma argumentu żeby judaizm traktować jako denominację chrześcijańską. Nie praktykują oni bowiem ani chrztu, ani nie wierzą w Boga Trójjedynego, chociaż tę wiarę można wywieść ze Starego Testamentu, a przynajmniej jeśli nie jest ona wprost wypowiedziana to zdecydowanie niesprzeczna z treściami Starego Zakonu.
Judaizm trudno nawet nazwać religią. Co prawda odwołuje się on do tradycji mozaistycznej, ale brakuje mu istotnych elementów. Przede wszystkim nie ma w tej religii kultu - nie składa się ofiar ponieważ świątynia starozakonna została zburzona przez samych wyznawców mozaizmu przez ukrzyżowanie Chrystusa Pana. Nie ma także kapłaństwa, choć niektóre środowiska judaistyczne nawiązują do tej tradycji i wyznaczają nawet osoby mające rzekome pochodzenie z pokolenia kapłańskiego. Ci rekonstruktorzy mozaizmu posunęli się nawet do tego, że wybudowali makietę świątyni jerozolimskiej w skali 1:1. Cóż z tego skoro nie stoi i nie może stać we właściwym miejscu. Do jakiej religii można porównać judaizm? Jest nią np buddyzm. Współczesny judaizm jest bardziej filozofią plemienną osób identyfikujących się z tradycją mozaistyczną niż religią sensu stricto.
"Módlmy się i za żydów wiarołomnych: niech Bóg i Pan nasz zdejmie zasłonę z ich serc, aby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego. Wszechmogący, wieczny Boże, który nawet wiarołomnych żydów nie odrzucasz od swego miłosierdzia, wysłuchaj próśb naszych, jakie zanosimy za ten naród zaślepiony, aby uznając światło prawdy, którym jest Jezus Chrystus, wyrwał się z swoich ciemności." Z modlitwy powszechnej na wielki piątek.
Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz