czwartek, 19 stycznia 2017

Ekumenizm - ocenzurowane pojęcia

Laudetur Iesus Christus!

   Istotnym elementem deformacji ekumenicznej współczesnego Kościoła stało się wyrugowanie pojęć podstawowych dla eklezjologii, czyli nauki o Kościele. Dziś nie wolno już używać takich pojęć jak: heretyk, kacerz, herezjarcha, błędnowierca, innowierca, schizmatyk. Do kościelnej nowomowy dostały się za to pojęcia: brat odłączony, pojednana różnorodność, ekumenia, wspólnota kościelna, czy wprost Kościół NN... .
    Język pełni bardzo ważną funkcję komunikacyjną i z tego powodu bywa pierwszy narzędziem propagandy ideologicznej, w tym przypadku ekumenicznej. Zmiana znaczenia dotychczasowo rozumianych pojęć i wprowadzenie innych bliżej nieokreślonych ułatwia zmienianie mentalności jednostek, które chce się zmanipulować. Dlatego tak ważna jest pamięć o pierwotnym znaczeniu słów i używaniu właściwych pojęć w odniesieniu do właściwych desygnatów - wszystko po to by nasz język precyzyjnie opisywał rzeczywistość, którą mamy na myśli. Nie mottem przewodnim tego naszego trudu będzie wezwanie Chrystusa: "Niech wasza mowa będzie tak, tak; nie, nie. A co nadto jest od złego pochodzi." (Mt 5,37).
Kościół - jest jeden święty powszechny i apostolski. Jak pisałem w poprzednim wpisie, tradycyjny katolik nie ma problemu z Jego rozpoznaniem, bowiem tam gdzie jest wyznawana wiara apostolska, celebrowane są prawdziwe sakramenty i uznawane jest prawowite zwierzchnictwo Kościół jest z całą pewnością. Moderniści wprowadzili więc szereg różnych pojęć i podziałów, jakiejś pełnej i nie pełnej przynależności do Kościoła. A tymczasem Chrystus Pan mówi: "Kto nie jest ze Mną ten jest przeciwko mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza." (Łk 11,23). Nie istnieje więc wiele Kościołów, ale jeden. Powstał też w okresie Soboru Watykańskiego II nowotwór pojęciowy: "wspólnota kościelna" - jest to nic innego jak grupa heretyków pozbawiona sukcesji apostolskiej. Nikomu nie wolno Kościołem nazywać wspólnoty, która nie należy do Chrystusa i nie jest poddana konstytucji jakiej On nadał swej Owczarni!
Herezja - to uporczywe i publiczne trwanie w błędzie co do jednego lub większej ilości dogmatów katolickich. Osobę będącą w takiej postawie nazwiemy heretykiem lub kacerzem. Twórcę błędu nazywa się zaś herezjarchą. Jeśli błąd nie jest uporczywy lub publiczny to osobę błądzącą można określić mianem błędnowiercy. Dziś stosuje się często określenie brat odłączony, albo brat inaczej myślący. Te eufemizmy psują umysły pobożnych wiernych. 
Schizma - czyli podział, w katolickim rozumienie nieuznawanie prawowitej władzy kościelnej lub jedności z osobami będącymi w jedności z Kościołem.. W praktyce każda herezja skutkuje schizmą, ale nie każda schizma powstaje z herezji. Za schizmatyków często uważani są prawosławni i starokatolicy, w rzeczywistości, o czym kiedyś napiszę są oni także heretykami. O schizmie bez znamienia herezji można myśleć w odniesieniu do niektórych grup określanych mianem integrystów.
Innowierca - tym określeniem oznacza się osobę wyznającą niechrześcijańską religię. Dziś słowo to jest zastąpione różne określenia np.: starszy brat w wierze, brat wiary, szukający Boga. W rzeczywistości większość używanych określeń sprowadza przekleństwo niewiedzy na błądzących poza światłem katolicyzmu. Wszak jest dogmatem naszej wiary, że nikt poza Kościołem będący zbawić się nie może. 
Apostata - człowiek całkowicie odpadły od wiary, ktoś kto dokonał apostazji. Ludzi więc, którzy publicznie zaparli się wiary nie powinniśmy nazywać ateistami, a tym bardziej agnostykami. Słowa te mają inne znaczenie i nie wyrażają faktu zaparcia się wiary.
    Już więc ten krótki przegląd terminów zapomnianych i nowomowy używanej w języku ekumenicznym pokazuje jak ważny jest język i stosowanie precyzyjnych pojęć. O roli języka w kształtowaniu wiary będę jeszcze pisał. Tym krótkim wpisem chciałem wyjaśnić znaczenie fundamentalnych pojęć jakich używam. Życzę pogłębiania świadomości językowej i wzrostu w wierze.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz