niedziela, 22 stycznia 2017

Protestantyzm - najgorsze oblicze chrześcijaństwa

Laudetur Iesus Christus!

Przy przeglądzie głównych odłamów chrześcijaństwa nie sposób pominąć protestantyzmu. Chyba nie ma drugiej tak dużej i zróżnicowanej grupy chrześcijan z jednocześnie tak bardzo niekonsekwentną doktryną. Kiedy tradycyjny i wykształcony katolik myśli o protestantach jego serce odczuwa automatycznie lęk, ponieważ tak zwana reformacja była najmroczniejszą kartą w historii Kościoła i jedną z najczarniejszych w historii w ogóle. Na temat tak zwanej reformacji poświęcę jeszcze pewnie niejeden wpis. Dziś tylko zasygnalizuję problem i jednocześnie oświadczam, że tak zwaną reformację będę określał mianem rewolucji mnichów lub rewolucją heretycką.

Protestantyzm wbrew obiegowym opiniom nie zaczął się w 1517 r. Oczywiście data wystąpienia Lutra ma charakter przełomowy, jednak pierwsi protestanci zaczęli działać już w średniowieczu. Niejaki Piotr Waldo rozpoczął oficjalną krytykę Kościoła zakładając wspólnoty waldensów, jednak za prekursora idei protestanckich można uznać Jana Wiklifa - duchownego katolickiego, który poprzez skrajny biblicyzm, odrzucenie zwierzchnictwa kościelnego i nauki o transsubstancjacji wyraźnie odciął się od wiary katolickiej, chociaż nigdy nie został formalnie ekskomunikowany. Przez wspólnoty tradycji protestanckiej jest uważany za protoplastę protestanckiej rewolucji. Kolejnym powszechnie znanym "reformatorem" był Jan Hus - protestancki męczennik, a w rzeczywistości wichrzyciel. Jego upór i rewolucyjny talent spowodowały, że środkowa część Europy, w tym teren należące dziś do Polski zostały uwikłane w tak zwane wojny husyckie. Ta część rewolucji heretyckiej bywa nazywana w podręcznikach historii prereformacją. Niewiele grup powstałych w tamtym okresie przetrwała do dziś - większość została wchłonięta przez powstałe później główne nurty protestanckie.

Sam protestantyzm zrodził nie tyle z samych heretyckich zapędów części duchowieństwa katolickiego ile z okazji polityczno-społecznej w I poł. XVI w. Wtedy to powstał ruch protestantów, który można nazwać protestancką ortodoksją lub nurtem ewangelicko-reformowanym. Ten prąd protestancki jest w Polsce najbardziej rozpowszechniony i najbardziej rozpoznawalny. Zasadza się on na biblicyzmie, który polega na niekanonicznym czytaniu Biblii. Z czytania Pisma Świętego pozbawionego kontekstu Tradycji powstały poglądy sprzeczne z katolicką nauką, chociaż niektórzy badacze twierdzą, że to błędne poglądy były wcześniejsze od niehermeneutycznego czytania ksiąg natchnionych. Doszło nawet do tego, że część Pisma Świętego została przez rewolucjonistów zanegowana, stąd biblie protestanckie nie są i nie mogą być czytane przez katolików! Błędy tej części protestantów są jednak i gorsze. Przede wszystkim negują oni rolę człowieka w zbawieniu. Podczas gdy katolicy wierzą, że zbawia Bóg na podstawie wiary i uczynków będących świadectwem wyboru Boga przez człowieka, to protestanci ewangelicko-reformowani w zależności od wyznania uważają że człowiek nie ma wolnej woli, a Pan Bóg nie zbawia wszystkich ludzi, tylko tych których chce. Protestantyzm zwany ortodoksyjnym zmienia też istotę urzędu apostolskiego, który jest powierzony wszystkim wierzącym, pomimo wyraźnych przesłanek przeciwnych a zwartych w księgach uznawanych przez protestantów. Z sakramentów wspólnoty ewangelicko-reformowane zachowały tylko chrzest i wieczerzę (Eucharystię) przy czym tylko chrzest sprawują ważnie. Wreszcie negują większość dogmatów Kościoła. Jedynymi pewnymi podstawami do dialogu katolicko-ewangelickiego jest chrzest i wiara w Trójcę Świętą. Niestety nawet w kwestii natury Boga protestanci mijają się z katolickim rozumieniem. Oczywiście tych różnic można by jeszcze dużo wymieniać...

Kolejnym nurtem protestancki jest anglikanizm. Chociaż przez wykładowców ekumenizmu lubi być wyłączany z systematyki wspólnot protestanckich, to jednak w rzeczywistości zachowuje główne zasady protestanckie. Anglikanizm nie jest w Polsce znany - ten fenomen heretycki to głównie domena krajów anglosaskich. Dość powiedzieć, że zwierzchnikiem tego "kościoła" jest królowa Wielkiej Brytanii. Ma to oczywiście swoją zaszłość związaną z historią Henryka VIII, który w buncie przeciwko swojemu małżeństwu postanowił założyć własny "kościół" który dyspensuje go od zawartego małżeństwa. Co prawda tak zwany "high church" zachował wiele podobieństw do Kościoła, to jednak w żadnym znaczeniu nim nie jest. Przede wszystkim poza chrztem nie sprawuje się tam ważnych sakramentów. Sukcesja apostolska została przerwana o czym dobitnie świadczy encyklika Apostolicae curae papieża Leona XIII oraz praktyka tworzenia przez Benedykta XVI ordynariatów dla nawróconych anglikanów, gdzie duchowni anglikańscy byli obowiązani przyjmować święcenia kapłańskie. Anglikanizm ze względu na liturgię i zachowaną tradycję jest najbliższym katolicyzmowi wyznaniem, ale jednak wyznaniem protestanckim, a zatem i heretyckim.

Pozostaje jeszcze protestantyzm pentekostalny, zwany także ruchem zielonoświątkowym. Jest to ruch stosunkowo młody bo powstały w XIX w. a jednak bardzo rozpowszechniony na świecie i w Polsce. Protestanci pentekostalni odrzucają wszelki formalny ustrój kościelny. Obrzędowość sprowadzają tylko do chrztu, natomiast pozostałe modlitwy przebiegają spontanicznie. Głoszą skrajny indywidualizm religijny - każdy sam ma interpretować Biblię, co często prowadzi do nieporozumień, a nawet fanatyzmu. Często ugrupowania penetekostalne rzeczywiście żyją w sposób ewangeliczny, jednak brakuje im zasadniczych środków łaski, jakimi są sakramenty. W ten sposób chociaż usiłują odkrywać charyzmaty Ducha Świętego, to jednak zamykają się na te podstawowe, związane na przykład z urzędem kościelnym. Chociaż pentekostalizm jest dla współczesnych ludzi bardzo atrakcyjny (o czym świadczą licznie rozwinięty grupy odnowy charyzmatycznej w Kościele) to jednak trzeba pamiętać, że istnieje wielkie niebezpieczeństwo przekształcenia się tych grup w sekty, co bardzo często ma miejsce.

Ten krótki przegląd nurtów protestanckich pokazuje jak wiele tracą chrześcijanie protestanccy. Przede wszystkim w żadnej Wspólnocie protestanckiej nie ma sakramentów - środków zbawienia, które pozostawił Chrystus. Po wtóre nauczanie poszczególnych zborów różni się od siebie, co jest podobne do judaizmu talmudycznego, gdzie w różnych synagogach pojawiają się różne, często przeciwstawne interpretacje. Z tego powodu protestantyzm jest najbardziej zżydzoną formą chrześcijaństwa. Historia pokazuje, że żadna grupa heretycka nie przelała tyle krwi katolickiej co właśnie protestanci. Rewolucja heretycka spowodowała upadek ładu na świecie i przyczyniła się do rozkwitu kolejnych niebezpiecznych idei, które rozpoczęły choćby rewolucję oświeceniową, czy Wielką Rewolucję Francuską. To właśnie poglądy filozofów protestanckich przygotowały podstawę dla relatywizacji prawdy, totalitaryzmów XX wieku oraz obecnie doprowadzanej do końca rewolucji demo-liberalnej. Protestantyzm zawsze był wielkim wrogiem Kościoła i Chrystusa. Na dialogu z protestantem katolik skorzysta tylko wtedy kiedy nawróci protestanta. Wszelkie próby dogadywania się i wspólnego rozważania nad wiarą nie uczynią protestanta katolikiem, natomiast szybko zrobią z katolika protestanta... . Módlmy się więc dużo za protestantów i nie dajmy się uwieść ich heretyckim naukom.

Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk

1 komentarz:

  1. No cóż, kościół mógł sluchać krytyki i uderzać się w piersi zamiast wystawiać coraz to bardziej zdegenerowanych papieży a krytykantów palić i torturować. Najłatwiej u kogoś winy widzieć a krwi na własnych rękach już nie...

    OdpowiedzUsuń