Po przeglądzie największych odłamów chrześcijaństwa, przychodzi czas na scharakteryzowanie i usystematyzowanie grup wiernych zwanych integrystycznymi. Słowo integryzm pochodzi od łacińskiego integer, co znaczy cały, zachowany w pełni, nietknięty. Wydaje się, że współczesny nurt ekumeniczny szuka kontaktów ze wszystkimi, poza integrystami. Dlaczego tak jest? Jakie są oblicza integryzmu?
Integryzm jako nurt katolicki powstał na przełomie XIX i XX w jako reakcja na nurty modernistyczne. Wszyscy integryści za swoich patronów uważają więc papieży bł Piusa IX i św. Piusa X. Zachowanie doktryny katolickiej wobec zagrożeń tego świata uważają za swoją naczelną zasadę. Często postawę swoją uzasadniają najważniejszym paradygmatem Kościoła - regułą zbawienia dusz (salus animarum). Niestety i w tych środowiskach pojawiły się odejścia od Kościoła. Właściwie jedynie skrajne grupy integrystyczne można nazwać wspólnotami czysto schizmatyckimi.
Zasadniczo integryzm katolicki zaczął się radykalizować w wyniku obrad Soboru Watykańskiego II, a szczególnie wobec owoców jakie wydały reformy posoborowe. Tutaj zaznaczył się podział integrystów katolickich na sedeplenistycznych i sedewakantystycznych. Pierwsi uznają, że Stolica Apostolska jest pełna (sede - siedzenie, pleno - pełne), natomiast drudzy uznają, że Stolica Apostolska jest pusta (sede - siedzenie, vacante - puste). Sedewakantyzm ma bardzo różne oblicza, ale zwykle dzieli się go na trzy grupy:
a) doktrynalny (papież, który popadł w herezję utracił urząd - wtedy ostatnim papieżem byłby Pius XII)
b) spiskowy (wybrany na papieża Paweł VI został uwięziony, a na Stolicy Piotrowej został posadzony uzurpator, wtedy ostatnim papieżem byłby Jan XXIII)
c) sakramentologiczny (zwolennicy tego nurtu podważają ważność święceń biskupich w nowym rycie, wtedy ostatnim papieżem byłby Jan Paweł II)
Osobiste doświadczenia w rozmowach z sedewakantystami są bardzo trudne. Pierwsza i ostatnia teoria tworzą bardzo zawarty system światopoglądowy, który trudno jest podważyć, aczkolwiek nie jest to niemożliwe.
Z sedewakantyzmu wyrósł pogląd pośredni zwany sedeprywacjonizmem. Teorię tą bp Guerard des Lauries, początkowo dominikanin, później biskup sedewakantystyczny. Pogląd sedprywacjonizmu zakłada, że papież i biskupi popadli w herezję nie tracą urzędu, ale niektóre prerogatywy z niego wynikające. Na przykład papież może kreować nowych kardynałów, ale nie wydaje ważnie żadnych aktów prawnych ani nie naucza. Dzięki temu zachowana zostaje możliwość wyboru nowego papieża, ale jednocześnie wszystkie encykliki, bulle, konstytucje apostolskie i dogmatyczne, albo ustawy i kodeksy prawa kanonicznego stają się automatycznie nieważne z mocy prawa. Taki pogląd choć jest bardzo atrakcyjny można bardzo łatwo podważyć, bo na jakiej podstawie i kto ma decydować o tym co papież-heretyk mógłby ważnie robić, a co nie?
Wreszcie pozostaje konklawizm. Mało kto wie, że współcześnie mamy około kilkunastu antypapieży. Nie są to ruchy o wielkim znaczeniu, szczególnie że chyba żaden z nich posiada sukcesji apostolskiej i skupiają wokół siebie niewielkie rzesze wiernych, jednak warto wiedzieć, że taki prąd istnieje.
Oczywiście z katolickiego punktu widzenia zarówno sedewakantyzm, sedeprywacjonizm jak również konklawizm to ruchy schizmatyckie. W większości ugrupowania te nie sprzeciwiają się żadnym dogmatom, tak więc jest wśród nich wielu samych tylko schizmatyków bez znamienia herezji. Przykre jest, że Kościół nie próbuje nawet prowadzić z nimi dialogu.
Co ciekawe ruchy sedeplenistyczne także są przez Kościół wyklęte. Najbardziej znanym jest chyba Bractwo św. Piusa X zwane potocznie lefebrystami, od abp Lefebvre, który w 1988 r konsekrował bez zgody Rzymu 4 biskupów. Abstrahując do wyjaśniani czy doszło do schizmy czy nie, temat uciął Brenedykt XVI ściągając formalnie ekskomunikę z konsekrowanych biskupów. Pozostał jednak stan nieuregulowany kanonicznie. Za papieża Franciszka Stolica Apostolska wydała zarządzenie o ważności udzielania rozgrzeszenia przez kapłanów Bractwa św. Piusa X i o zniesieniu dyspensy a divnis dla przyjmujących w Bractwie święcenia. Wobec tego warto się zastanowić, czy w ogóle istnieją jakieś przeszkody do praktykowania wiary w Bractwie św. Piusa X? Pozostają także inne wspólnoty sedeplenistyczne, które choć formalnie uznawane są przez Rzym, to jednak często są prześladowane we własnych diecezjach. Do ruchów tych zaliczają się instytuty życia konsekrowanego podległe Komisji Ecclesia Dei, jak również grupy wiernych należące do mniej lub bardziej oficjalnych środowisk tradycji łacińskiej. W tym rozumieniu również autor tego bloga jest integrystą.
Warto więc zadać hierarchom pytanie o to czy rzeczywiście ich wysiłki ekumeniczne są szczerze? Czy nie próbują tworzyć podziałów tam gdzie ich nie ma. Zarysowany podział integryzmu katolickiego wskazuje, że są w jego łonie schizmatycy oddzielający się od Kościoła, ale są także wierni przywiązani do Tradycji, którzy stanowią sól Kościoła i prawdziwą Jego odnowę. Wobec tego integryzm jawi się zarówno jako zagrożenie, jak i szansa. Prawdziwy katolicki ruch zawsze jednak będzie w pewnym sensie integrystyczny, to znaczy zmierzający do pełni i odkrywający całe bogactwo Tradycji Kościoła.
Z katolickim pozdrowieniem:
Wyklęty kleryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz